środa, 25 czerwca 2014

Prolog

-Nie pasuję Ci? -Kobieta w średnim wieku, popatrzyła ze zdziwieniem wypisanym w oczach.
-To nie tak -zaprzeczyłam -chodzi o to że chciałam sama to zrobić, a nie w każdej sytuacji na Was liczyć. -Mruknęłam, chociaż i tak wiedziałam do czego to doprowadzi. Będzie mnie przekonywać że trzeba pomagać młodziakom.
-Zara, idź tam jeśli chcesz tej pracy, jeśli nie to podwiozę Cię do domu. -Moja matka położyła jedną rękę na skrzyni biegów, a drugą trzymała kierownicę.
Miałam mętlik w głowię. Sama nie wiedziałam co jest moim priorytetem -czy znalezienie satysfakcjonującej pracy, czy miłe chwile podróży na ciepłym piasku, i dźwięk szumu fal...
-Dam sobie radę z powrotem do domu. -Odpięłam pas bezpieczeństwa i wyszłam z samochodu, który stał na poboczu parkingu, college'u. Poprawiłam czarną torebkę na ramieniu, i wolnym krokiem, omijając nierówności chodnika, podążyłam w stronę mosiężnych schodów. Mimo że wszystko było już załatwione przez moich rodziców, serce kołatało mi w klatce piersiowej, jakby zaraz miało mi wyskoczyć. Przeskoczyłam jasnymi balerinkami dwa stopnie, i pchnęłam ciężkie drzwi. W powietrzu unosił się zapach starego budynku, współgrający ze świeżo mieloną kawą, która była zapewne parzona w pokoju dla wykładowców. Skręciłam w jeden z korytarzy, po lewo, i zapukałam do biura sekretarki, dyrekcji. Gdy podałam jej swoje nazwisko, automatycznie zaprosiła mnie do gabinetu dyrektora.
-Dzień dobry. -Spróbowałam zamknąć za sobą drzwi cicho, ale przeciąg który robiło otwarte okno uniemożliwiał. Drzwi stuknęły o metolową framugę, na co krótkowłosa kobieta, z mrożącymi krew w żyłach, niebieskimi oczami, podniosła głowę z nad papierów, i ściągnęła malutkie okulary z nosa, przyglądając mi się uważnie.
-Przepraszam. -Szepnęłam i założyłam jedną rękę na drugą, stojąc po środku przytulonego pomieszczenia.
-Usiądź. -Wskazała mi krzesło, po przeciwnej stronie biurka. Spoczęłam jak kazała, i popatrzyłam na nią, marszcząc materiał jeansowej, rozkloszowanej spódnicy.
-Jak zgaduję Ty jesteś Zara Marsh. -Położyłą szkiełka przy laptopie, i wzięła do ręki stertę papierów. -Zapoznałam się z tym jeszcze raz, i mam nadzieję że nie przyszła tu pani rezygnować. -Odłożyła kartki, do segregatora, i uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie, pokazując lśniące zęby.
-Bez zbędnego przedłużania -wstała i poprawiła czarną, ołówkową spódnicę -witam w zespole. -Uścisnęła mi dłoń.

3 komentarze:

  1. ciekawie sie zapowiada:) mam jedno pytanie czy nie da sie jakos usunac tego obrazka ktory jest w tle tekstu? czytam na telefonie a przez niego troche zle widac. zycze weny i czekam na kolejny:) @mywhiteboyzx

    OdpowiedzUsuń
  2. The bestest ♥ Pisz szybko dalej, ily xx.

    OdpowiedzUsuń